(1978) Do schroniska "Morskie Oko" w Tatrach przybywa turysta, którego zachowanie wydaje się dziwne, niezrozumiałe. Jeszcze na dworze pozbywa się kluczyków do swojego samochodu, spuszczając je w kipiel wodospadu. Od momentu wejścia do budynku wywołuje cały łańcuch scysji z innymi turystami. Arogancko zaczepia Teresę, wdowę po znanym alpiniście. Niezbyt taktownie daje do zrozumienia lekarce Marii, że zbyt późno zdecydowała się na ciążę. Wdaje się w sprzeczkę z grupą studentów słysząc ich plany wyjazdu do Szwecji w celach zarobkowych. Wchodzi w ostry konflikt z Henrykiem, starszym człowiekiem na wysokim stanowisku, korzystającym w schronisku ze specjalnych przywilejów, i obraża żonę jego syna, próbującego załagodzić sytuację. Wreszcie pożycza śpiwór i po wymianie zdań z energiczną sprzątaczką kładzie się spać w jadalni. Następnego dnia okazuje się, że tajemniczy przybysz znikł. Wszystko wskazuje na to, iż poszedł na samotną wspinaczkę. Zaniepokojeni jego przedłużającą się nieobecnością mieszkańcy schroniska rozpoczynają poszukiwania, które zamiast rezultatów przynoszą nową ofiarę - syn Henryka łamie nogę. Istnieje obawa, że nierozważnego alpinistę przysypała lawina. Do poszukiwań przyłączają się ratownicy z GOPR-u i żołnierze. Niespodziewanie zlatuje żlebem plecak, świadczący, że zaginiony jest gdzieś wyżej. Udaje się go wreszcie odnaleźć przy pomocy helikoptera, i nieprzytomnego, bliskiego zamarznięcia, odwieźć do szpitala. Okazuje się, że bohaterem zdarzenia był Tomasz Piątek, czterdziestokilkuletni mężczyzna, którego wspaniale rozwijającą się karierę zawodową przerwała nieuleczalna i szybko postępująca, śmiertelna choroba. W góry uciekł ze szpitala z zamiarami samobójczymi. Ordynator omawiając ze studentami medycyny przypadek Tomasza, przedstawia jego czyn jako jeden z symptomów załamania psychicznego, typowego w tej fazie choroby. Tomasza odwiedzają ludzie poznani w schronisku: Teresa, która pragnie towarzyszyć mu w ostatnich chwilach, Augustyn, student filozofii, od którego pożyczył śpiwór i, Henryk, człowiek, który otarł się już raz o śmierć. Atmosfera śmierci jest wszechobecna w szpitalnych murach, emanuje z uchylonych przypadkowo drzwi prosektorium, nawet z sąsiedniego łóżka, na którym umiera młody towarzysz Tomasza. Następuje ostatnia poprawa, która w Teresie zapała iskrę nadziei, ale ordynator wie, że to znak bliskiego końca.